Pielgrzymka szlakiem Bieszczadzkich Sanktuariów
Pierwszy dzień obfitował również w przeżycia religijne związane z miejscami słynącymi z łask i cudów. Na początku był Dębowiec polskie La Salette, z figurą Matki Bożej Płaczącej zwaną popularnie Maryją Pojednawczynią Grzeszników.
Następnym punktem pielgrzymki była Dukla. Szczególną uwagę wszystkich zwróciła barwna postać św. Jana z Dukli, który w pobliskich lasach wiódł pustelnicze życie. Pod koniec dnia odwiedziliśmy miejscowość uzdrowiskową Polańczyk i Sanktuarium Matki Bożej Bieszczadzkiej w Jasieniu.
Drugi dzień także obfitował w przeżycia duchowe. Po porannej mszy w Kalwarii Pacławskiej udaliśmy się do Przemyśla. W miejscowej archikatedrze modliliśmy się przed cudownym obrazem Matki Bożej Jackowej, nazywanej Przemyską Panią.
Nieopodal Przemyśla, w Jarosławiu, odwiedziliśmy Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej; łaskami słynącą pietę z XIV wieku, wykonaną z drzewa gruszy. Na uwagę zasługuje jej bogata historia, sięgająca 1381 roku, i wiele udokumentowanych cudów.
W ostatnim dniu pielgrzymki, niedzielę 25 maja, w drodze powrotnej do Krakowa, przybyliśmy do Strachocina, małej miejscowości niedaleko Sanoka. Miejsce to słynie z tego, że działy się w niej niezbadane zjawiska ponad naturalne związane z Andrzejem Bobolą, jezuitą-męczennikiem, patronem Polski.
Następne odwiedzane miejsca w drodze powrotnej to: Haczów, z cudowną figurą Matki Bożej Bolesnej, oraz Miejsce Piastowe, z Sanktuarium św. Michała Archanioła i bł. Bronisława Markiewicza. Miejscowy kapłan opowiadał wzruszające historie dotyczące życia bł. Bronisława Markiewicza, poświęcającego się opuszczonym dzieciom. W centralnym miejscu kaplicy jemu poświęconej widnieją chwytające za serce słowa wypowiedziane przez bł. Bronisława: "Chciałbym zebrać miliony dzieci opuszczonych ze wszystkich narodów i je za darmo żywić i ubierać na duszy i na ciele"
Ostatnim punktem naszej pielgrzymki było Sanktuarium ECCE HOMO w Ciężkowicach, poświęcone Panu Jezusowi Miłosiernemu. Na krótko zatrzymaliśmy się też w Tuchowie przed obrazem Matki Bożej Tuchowskiej.
Wracaliśmy późnym wieczorem zmęczeni, ale pełni przeżyć religijnych, duchowych i estetycznych. Wdzięczni jesteśmy ks. Kazimierzowi Wójtowiczowi za wspaniałą organizację pielgrzymki i niezwykle bogaty program szlakiem mało uczęszczanym i dla wielu nieznanym.
Bóg zapłać, księże Kazimierzu.
Opracowały uczestniczki pielgrzymki: M. Karamańska & K. Klisiewicz