W czasie powrotu doświadczyliśmy wielkie hojności ze strony pana kierowcy (zatrzymał się;) oraz ks. Piotra a mianowicie naszą pielgrzymkę zakończyliśmy pójściem na lody:) Ten wyjazd uwrażliwił nas, jak bardzo potrzebna jest modlitwa i pomoc dzieciom w najdalszych zakątkach tego świata, jak i misjonarzom, jadącym pomagać i głosić Słowo Boże, często w bardzo trudnych warunkach. Mogliśmy się również przekonać że Pan jest wszędzie, nie tylko w Polsce, nie tylko przy nas, także w Tanzanii i wielu innych krajach na całym świecie. Nie ważne czy jesteśmy czarni, żółci czy biali ON POPROSTU JEST. Trwajmy co dzień w modlitwieza naszych rówieśników z krajów misyjnych!
Estera