Powodów i wytłumaczeń braku gotowości jest mnóstwo. A może najbardziej przeszkadza nam nasz egoizm, który nie chce rezygnować z wygodnej pozycji lidera i wciąż podpowiada, że dziecko to same wyrzeczenia, wysiłek, rezygnacja z siebie i swoich planów, odpowiedzialność i myślenie o kimś innym niż ja sam. Te stwierdzenia są jak najbardziej prawdziwe i zgadzamy się z nimi, ale nie zatrzymujemy się tylko na ludzkim trudzie, tylko powierzając się Bogu staramy się patrzeć dalej i widzieć głębiej. Wiemy bowiem, że za ludzki wysiłek, uświęcanie się w codzienności podczas gotowania zupki czy przewijania pieluchy, czeka na nas niebo, a tu na ziemi dostajemy wypłatę w postaci czystej miłości naszych kochanych dzieci.