Celem mszy i spotkania po niej była integracja osób, które do RSMu należały, należą lub chcą wstąpić. I tak, naszą ścieżkę niegdyś wydeptywali: Agnieszka, Ania (Mudi), Ania i Iza, Magda, Marysia, Patrycja oraz Wojtek z Magdą (która też należała do RSMu, choć nie w Krakowie). Z członków Ruchu przybyli Jacek, Marcin i Monika, a Dorota, Kinga i ja stanowiliśmy najmłodszy rocznik RSMu. Nie zabrakło też sympatyków, Agnieszki, Kamila i Magdy.
Po mszy św., podczas spotkania w refektarzu na plebanii, połączonego z małym poczęstunkiem, ksiądz Przemek nie ukrywał jego reklamowego charakteru. Miał nadzieję, że ktoś z naszych gości podzieli się świadectwem: co mu dał bądź zabrał RSM oraz czy warto doń wstępować, czy raczej nie, które mogłoby zaważyć podczas decyzji naszych sympatyków. W związku z tym, że niczyjej refleksji się nie doczekaliśmy, ksiądz zapytał naszych poprzedników, czy ktoś z nich nie mógłby napisać takiego świadectwa na stronę internetową. Co z tego wyjdzie, zobaczymy.Gdy już powoli zaczynaliśmy się rozchodzić, ks. Przemek zaproponował, by co rok organizować wspólne spotkanie takiego typu. Nasi poprzednicy otrzymali propozycję, by skontaktować się z osobami, które z pewnych względów nie pojawiły się na spotkaniu i zachęcili ich do uczestnictwa.
Mamy ogromną nadzieję, że za rok spotkamy się w jeszcze obszerniejszym gronie.