Tajemnice Obrazu Matki Bożej Płaszowskiej
Dzięki uprzejmości konserwatora obrazu Matki Bożej Płaszowskiej, możemy podpatrzeć jak przebiegają prace. Zapraszamy do oglądania i czytania.
Dzięki uprzejmości konserwatora obrazu Matki Bożej Płaszowskiej, możemy podpatrzeć jak przebiegają prace. Zapraszamy do oglądania i czytania.
Przedruk z „Czasu Serca” 3(88)2007, s. 22-23
W kościele Księży Sercanów w Krakowie Płaszowie znajduje się łaskami słynący obraz Macierzyństwa Matki Bożej. Wierni, zgodnie z pragnieniem bp. Karola Wojtyły, który przed laty ustanowił tutaj odpust ku czci Macierzyństwa Maryi, upodobali sobie Matkę Bożą Płaszowską jako szczególną opiekunkę życia małżeńskiego i rodzinnego. Odzwierciedleniem tego są modlitwy kierowane do Niej podczas środowej nowenny – są to głównie prośby dotyczące macierzyństwa, dobrego wychowania dzieci i rodzinnego szczęścia. Widzialnym znakiem wdzięczności za ich wysłuchanie są liczne wota oraz nadsyłane do parafii świadectwa. Niewątpliwie każde z nich jest godne uwagi, ale jedno zdaje się szczególne. Pokazuje bowiem, że Pani Płaszowska swym wstawiennictwem obejmuje nie tylko wiernych z naszej parafii…
ks. Wincenty Turek SCJ
Obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus, na którym Ona wskazuje na swojego Syna, nazywany bywa w tradycji chrześcijańskiej Hodegedria, czyli "Wskazująca Drogę". Ten, o którym obecnie mówimy, nazywany także obrazem Matki Bożej Płaszowskiej, jest własnością kościoła parafialnego Księży Najświętszego Serca Jezusowego w Krakowie Płaszowie od 1931 roku.
Wizerunek Matki Bożej to malowidło temperowe, wykonane na desce lipowej, zagruntowanej zaprawą kredową, zmontowane razem z profilowaną ramą. Całość formatu wynosi 117x95 cm. Obraz został namalowany przez mistrzów szkoły sądecko-krakowskiej, pozostającej pod wpływem sztuki czeskiej, i pochodzi z drugiej połowy XV wieku. Pochodzenie obrazu nie jest do końca znane. O jego historii wiadomo tyle, że przed 1850 rokiem znajdował się w ołtarzu kościoła parafialnego w Czernichowie (woj. małopolskie), czczony jako wizerunek Matki Bożej słynący łaskami. Nie wiadomo dlaczego po 1850 roku znalazł się w magazynie kościelnym, mocno podniszczony. Ówczesny proboszcz początkowo zamierzał oddać go do renowacji, ale z czasem zrezygnował z tego zamiaru, nie doceniając prawdopodobnie jego zabytkowej wartości.
Nasza parafia, jak wiele innych na terenie Krakowa czy Archidiecezji, miała wielkie szczęście gościć przyszłego papieża Jana Pawła II. Najpierw biskup a później kardynał Karol Wojtyła bywał u nas wielokrotnie. W Kronice parafialnej pod datą 24. 10. 1959 r. zapisano:" W sobotę Ks. Biskup Karol Wojtyła udzielił Sakramentu Bierzmowania 285 osobom, młodzieży szkolnej i dorosłym. (...) Był to pierwszy kontakt oficjalny z parafianami Płaszowa i powiedział - nie ostatni". Wtedy nikt z tych młodych ludzi nie przypuszczał kim w przyszłości będzie ten człowiek, który czyni na ich czołach znak krzyża, wzywając Ducha Świętego. Po latach to wydarzenie nabrało wyjątkowego znaczenia.
Natomiast jedna z ostatnich wizyt kard. Karola Wojtyły w naszym kościele miała miejsce początkiem czerwca 1978 r. Wtedy to Pasterz Archidiecezji przewodniczył uroczystościom jubileuszowym 50-lecia istnienia Sercanów w Polsce. Z tego częstego nawiedzania płaszowskiej parafii przez kard. Wojtyłę pozostały nie tylko liczne fotografie czy wzmianki w Księgach parafialnych ale przede wszystkim żywa pamięć w sercach wiernych.
Najświętsza Panienko Płaszowska, prosimy Cię o dalszą opiekę nad naszą rodziną i o szczególne błogosławieństwo dla naszych dzieci, bo to są bardziej Twoje niż nasze dzieci.
W październiku 1982 roku wzięliśmy ślub w kościele parafialnym Najświętszego Serca Jezusowego. Byliśmy bardzo szczęśliwi. W 1983 roku urodził się nam syn. Miałam problemy przy porodzie, ponieważ zaczął odbywać się pośladkami, lecz dzięki opiece Bożej i położnej wszystko skończyło się dobrze. Piotr urodził się normalnie i jeśli mówiłam o tym któremukolwiek lekarzowi, twierdził, że to niemożliwe, aby samo dziecko mogło obrócić się w czasie akcji porodowej i urodzić się normalnie. My z mężem widzimy w tym tylko rękę Bożą, bo w dzień porodu odbyła się msza święta w naszym kościele w intencji dziecka i mojej.